sobota, 12 stycznia 2013

Już wkrótce Polska będzie drugą Japonią...

...ale bynajmniej nie idzie tu o jakowyś gwałtowny sus technologiczno-ekonomiczny. Obserwacja zawarta w tytule posta nawiązuje raczej do niewesołych myśli, jakie wywołała we mnie gwałtowna (a niepowetowana) świadomość istnienia tego czegoś:
VICTORIANS powstał w 2010 roku i skupił wokół siebie muzyków znanych z Noxiferis, Axis Mundi, Nemezys, Psyklon Trip. VA’S to nie tylko muzyka symfoniczno-metalowa z niepowtarzalnym wokalem Eydis, ale również zwrot w stronę wizualności – ważna jest synestezja – zmysły muszą zostać wciągnięte w wir doświadczenia! VICTORIANS to projekt inspirowany kulturą XIX wieku oraz wszystkim, co z tego źródła wyrasta. My wierzymy, że sztuka może odmienić ludzkie życie i świat wokół nas, który w swoim pośpiechu ślizga się jedynie po powierzchniach prawdziwych wartości, będąc jak wielki gorset, który trzeba rozciąć, aby znaleźć miejsce dla urzeczywistnienia swoich fantazji, I co? Słabo? Synestezja, taka jego owaka mać! Na kolana! Jak jeszcze dodam, że owa banda cioć (i jedna pipa) wypisuje, że są tysiącletnią lożą wąpierzy, to już nic nie pozostaje, jak tylko iść do stodoły, stryk u powały wiązać... A sama muzyka? A taż to bidny para-gotycki pseudometal, będącym jakiś nieszczęśliwym i tragicznym zderzeniem Nightwish (moja koleżanka, która akurat tak dla odmiany jest klasycznie kształconą śpiewaczką powiada, ze jej się nóż w kieszeni otwiera, kiedy [tu cytat] "to wycie ktoś nazywa operą"...), Rhapsody (zwłaszcza w kontekście bajań o symfonii i używania tego zwrotu a'propos paranormalnej ilości przesłodzonych klawiszy) i próbą kartoflano-cebulastego przeniesienia na rodzimy grunt patentów wizualno-koncepcyjnych stworzonych w japońskich przysiółkach przez pederastów z Versailles i Gargoyle (skośne gaje też opierają imaż na pierdołach o chodzeniu po ziemi od miliona lat i kłopotach z tożsamością płciową)... Zresztą, co ja wam będe mówił, niech przemówi sam zespół (w wywiadie, którego pierdolnąć raczyli dla Psycho):
Wasz image oscyluje w klimatach wiktoriańskich ... czy to pomysł jednorazowy czy też stała konwencja dla Waszej grupy? Victorians: Myślę, że ta epoka nie została wybrana przez nas przypadkowo i, w jakimś stopniu, określa naszą wspólną estetykę wizualną, do której będziemy stale nawiązywać (ta estetyka często ukryta jest w dziełach kultury i nauki). Cały czas pracujemy nad nowymi strojami, które nadal stylem nawiązują do tej epoki :) Pozwolę sobie przy tej okazji wspomnieć iż coraz śmielej spoglądamy w kierunku konwencji steam-punk
Skąd taki pomysł na taką a nie inną nazwę zespołu? Czy Aristocrats’ Symphony jest pewnego rodzaju uzupełnieniem tej nazwy? Victorians: Victorians określa nas jako grupę oraz pewną stylistykę natomiast Aristocrats’ Symphony w pewnym sensie nawiązuje do tego jak postrzegamy siebie jako artystów oraz określa styl muzyczny, który wykonujemy, czyli “symfoniczny” jako, że miłujemy się w bogatych aranżacjach orkiestralnych :)
Kurwa twoja blada mać, typie, gdzieś ty był, jak w twojej szkole specjalnej odbywały się lekcje j. polskiego? Miłować możesz kogoś (na przykład kolegę z zespołu), w czymś to możesz być co najwyżej rozmiłowany. Poza tym co ty za fleki dupcysz o "bogatych aranżacjach orkiestralnych" (orkiestrowych, ciulu niemyty!!!!), skoro za całą orkiestrę robią wam klawisze? Poza tym co to za "Aristocrat's Symphony"? Słyszał kiedy kto o symfonii chłopskiej, albo mieszczańskiej? Esz... Wychodząc tedy naprzeciw oczekiwaniom zespołu Victorians względem odbioru ich działalności, postanowiłem spojrzeć na warstwę wizualną i w imię synestezji postawić ją w nieco innym, pełnym subtelności i kontekstów świetle...
OCENA DZIADA BOROWEGO: 5 moszn (SZTUKA! ZRESZTĄ W WYWIADACH NASI WIKTORIAŃSCY HUNCWOCI TEŻ NIEŹLE DAJĄ PO PIŹDZIE. OOOOOJ OBAWIAM SIĘ, ŻE SZTUKMISTRZ V. I JEGO WESOŁA GROMADKA NA DŁUŻEJ ZAGOSZCZĄ W GĘSTWINIE DZIADKOWEGO BAJORKA...)